Od początku dzisiejszej "Kropce nad I" widać było, że Monika Olejnik ma jeden cel: zaatakować i ośmieszyć Dodę . Mimo, że miało być o najnowszym filmie Krzysztofa Zanussiego z gościnnym występem Dody pt. "Serce na dłoni", dziennikarka sprytnie przecinała rozmowę pytając Rabczewską o ostatnie sensacje z jej życia, m.in. o odwiedziny ganstera w więzieniu . Doda nie chciała wdawać się w szczegóły, stwierdziła tylko:
Ty też wiele błędów popełniłaś.
A poproszona przez Olejnik o zrobienie czegoś spontanicznego, Dorota odparowała:
Nie jestem małpą w cyrku. Jak się na wódce spotkamy to pokażę ci kilka sztuczek. Na twoje skinienie nie będę robić czegoś, na co nie mam ochoty. Zapraszam na koncert
Olejnik zrobiła też Dodzie sprawdzian ze znajomości polityki. Przy okazji pytania - kto częściej od Dody pojawiał się w zeszłym roku na okładkach gazet (Jarosław Kaczyński - od red.), dziennikarka wypytała Rabczewską jaki premier wtedy rządził. Doda nie dała "się złapać".
Całą sytuącję łagodził Krzysztof Zanussi, który na każdym kroku podkreślał, że Doda wypadła w filmie wspaniale i szanuje ją za to, że jest profesjonalną artystką. Doda też nie szczędziła reżyserowi komplementów.
Jest między nami chemia. Takiemu człowiekowi jak pan Krzysztof się nie odmawia.
Doda odkryła też czego najbardziej się boi:
Najgorsze, co może mnie spotkać, to obojętność i brak zainteresowania. Obojętne co mówią, ważne aby mówili.
Nie przegap najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj Plotek.pl naGOOGLE NEWS